25 kwietnia 2014

Pascua 2014 (zaległość z polskim akcentem)

Tegoroczna Wielkanoc znowu poza Polską. Odpowiada mi to.
Jak wygląda Wielkanoc w północnej Hiszpanii? Głównym motywem są vacaciones de la Semana Santa - 2 tygodnie wolnego od szkoły, ale niektóre sklepy / bary też się przyłączają (w tygodniu poświątecznym). W Wielkim Tygodniu dniami wolnymi od pracy są czwartek i piątek, potem bardzo aktywna (handlowo, bo ze święconym się nie idzie) Wielka Sobota i znowu wolne aż do wtorku. Wolne, ale nie dla wszystkich: kawiarnie / piekarnie / cukiernie były otwarte cały czas.
W Sanse nie organizuje się ulicznych procesji wielkopiątkowych, takich, jak bywają w Andaluzji - wybrałyśmy się tylko z Mamą na uliczne przedstawienie. Przyszło na nie ze 200 osób, głównie vecinos de la parroquia. Było wprawdzie amatorsko, ale ciekawie wykorzystano przestrzeń uliczną na potrzeby spektaklu.
UZUPEŁNIENIE. Zapomniałam! Na koniec inscenizacji zaintonowano pieśń Victoria, tú reinarás (Zwycięstwo, Ty zakrólujesztutaj można posłuchać). Długo nie mogłyśmy z Mamą skojarzyć, skąd znamy tę melodię...... W końcu - oświecenie i wielkie zaskoczenie.
Następne dni były już dla nas głównie spacerowe. Mama wspięła się na wyżyny kulinarne sałatką nicejską, oprócz której jadłyśmy lokalne ciasta: tartę czekoladową (pastel de chocolate) i budyniową z galaretką.


Wielkanocna przejażdżka - Hondarribi. Po drugiej stronie zatoczki jest już Francja:
©©ovana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz