Zmęczyłam się północną Hiszpanią. Odgrzebuję fotki z wakacji solo na Krymie (wówczas Ukraina) we wrześniu 2012.
Ech, nocnym autobusem do Lwowa przez Rawę Ruską - dzięki pieczątce w paszporcie mogę sprawdzić dokładną datę przekroczenia! Kontrola graniczna dość sprawna, ale jak zawsze traumatyczna. Groźne miny celników z obu stron (polskich nawet bardziej), ich demonstracyjne zachowania mające "zgiąć" pasażerów autobusu, w rodzaju głośnego wypytywania o posiadaną gotówkę... Granica - wyimaginowana linia, tu trawa, там трава, в чому різниця?
Rano pociąg Lwów-Symferopol, Podróż-Doświadczenie, a nie pokonanie drogi S z punktu A do B z prędkością V. Wagony trzech klas, w klasie najniższej (плацкарт) wagonem opiekuje się проводник (to ten w czapce), jest samowar, miejsca do leżenia z pościelą. Pasażerowie konwersują, czytają, jedzą prowianty zabrane z domu lub zakupione od "babuszek" na postojach. Po 27 godzinach jazdy wciąż można bez wstrętu wejść do WC i nadal jest woda oraz mydło. Bilety śmiesznie tanie - elektryczność w byłym Sojuzie wciąż jest tania. Osobiście nie przeszkadzał mi wiek wagonów...
.
Symferopol i Jałtę łączy najdłuższa linia trolejbusowa na świecie - prawie 80 kilometrów. Czymś takim jeździło się z Warszawy do Piaseczna...
Przyjechałam w czasie kampanii przed wyborami do ukraińskiego parlamentu. Hasła z plakatu z sierpem i młotem wydawały mi się wtedy paranoidalnym widem dziadków z orderami... Wygrali ci, co myśleli o Krymie.
Nie nadążam za rzeczywistością. Wzrusza mnie prosty marketing sprzedawcy kwasu chlebowego, nie przeraża brak zgodności dystrybutora kwasu z normą ISO ileśtam (chociaż nie spróbowałam kwasu, ale raczej z powodu blokady językowej). Dobrze wspominam столовые - niewytworne baro-restauracje z gotowymi daniami obiadowymi i kompotem, zorganizowane zwykle tak, jak restauracja w IKEI.
P.S. Dlaczego dobrze czuję się na Ukrainie? Myślę, że chodzi o mentalność związaną z poziomem zamożności. Przeczytałam wczoraj taki opis bohatera pewnej książki: "Widać w nim było kilka co najmniej pokoleń ludzi zamożnych - nie musieli walczyć o chleb tak jak (...) wszyscy ci, którym życie nie ofiarowało bogatych rodziców, dziadków i pradziadków." Sytość rodzi pewność siebie, wzajemną uprzejmość, które tak mi się podobają w Hiszpanach.
©©ovana