Z sypialni słyszę Mi, która z trudem dziś uczy się sama zasnąć (od mamrotania do krzyku, od którego kulę się ze współczucia), i monotonny głos towarzyszącego jej J. I myślę sobie, że gdybym miała robić szerzej coś związanego z byciem mamą (oprócz prywatnego bycia mamą Mi), to mogłoby to być promowanie/doradzanie, jak od samego początku nauczyć dziecko dobrego snu, jedzenia i wydalania. Po to, żeby uniknąć wpojenia niekorzystnych nawyków i później konieczności bolesnego dla wszystkich ich oduczania.
31 stycznia 2016
29 stycznia 2016
nauka spania dzień 1
Dwa powody podjęcia nauki: problemy Mi z zasypianiem (na podstawie obserwacji drzemki popołudniowej i nocnych wybudzeń o nieregularnych porach) i moje niewyspanie.
Czy postawiona przeze mnie diagnoza Mi jest słuszna? Zadaję sobie to pytanie zawsze, kiedy w nocy zaczyna coraz głośniej domagać się interwencji, a przyjęta przez nas metoda zakłada pozostawienie jej w łóżeczku i towarzyszenie głosem. A może jednak jest głodna (ale dwa razy w nocy)? Należy ją podnieść (ale z obserwacji to tylko wzmacniało płacz, bo bardziej wybudzało)? Ostatecznie o słuszności decyzji przekonuje mnie przypomnienie sobie popołudni, w których Mi, głośno płacząca i mocno senna, nawet po godzinie nie była w stanie poddać się pragnieniu drzemki. Ona po prostu nie potrafi sama zasnąć.
14 stycznia 2016
bez pieluszki
Korzystanie z toalety: kolejna po nocnym spaniu sprawa, której nie uczy się dzieci dobrze od początku. Na pewno nie w PL. Chyba z przekonania, że noworodek to sama nieuporządkowana fizjologia, zupełnie niepodatna. Skutkiem tego przekonania najpierw należy się tej fizjologii podporządkować, a potem, jak się sama ureguluje (w sposób dość dowolny), zacząć odzwyczajać od tej regulacji, powodując masę niepotrzebnych stresów.
Nie wiem, czy się odważę spróbować wychowania bezpieluszkowego (i czy już nie za późno), ale intuicja podpowiada mi, że ma to sens.
9 stycznia 2016
podróżowanie z maluszkiem zimą
Zimą jest zimno, każdy to powie, powiedział klasyk. Jak wtedy podróżować z maluszkiem? Gdzie go karmić, a zwłaszcza przewijać?
Na trasie Warszawa-Suwałki (ok. 300 km) postawiliśmy na MacDonalda w połowie trasy, czyli w Łomży. Miejsce plastikowych kanapek (moje zdanie), dobrych frytek (zdanie J.), ciepłe i przyjazne potrzebom fizjologicznym małych dzieci (tu zgoda obu stron). 26 grudnia przetestowaliśmy je z wynikiem pozytywnym (pomijając jedzenie).
W drodze powrotnej (2 stycznia) mieliśmy podobny zamiar, a tu oblężenie! Przy tęgim mrozie wielu podróżnych z dzieciakami miało ten pomysł, więc w MD brakowało miejsc stojących. U nas skończyło się na karmieniu w aucie, a gdyby była potrzebna zmiana pieluszki, dokonalibyśmy jej na nieprzystosowanej stacji benzynowej. Nie przesadzajmy, w domu też nie mamy przewijaka.
Podsumowanie: w trosce o dobrostan małego dziecka nie warto iść na kompromis z własnymi gustami kulinarnymi ;) .
3 stycznia 2016
7-miesięczniak
Trochę pamiętam. Na pewno pierwsze chwile szpitalne: krzyk; powitanie; chwilę, gdy Mi została przyniesiona do sali pooperacyjnej i byłyśmy już razem; szeroko otwarte oczy, buzię w dzióbek i ekscytację, gdy była przystawiana do karmienia. Potem dni na działce, wyrastanie z ubranek, teraz wprowadzanie jedzenia, gesty, dźwięki, ale wyglądu, zmian rysów twarzy - prawie zupełnie nie. Oglądam pierwsze zdjęcia i nie przypominam sobie. Mi jest taka, jaka jest tu i teraz.
1 stycznia 2016
Nowy Rok na mrozie
Spacery z 7-miesięczniakiem po biegunie? Nawet tylko po polskim biegunie zimna? Definitely yes! Same pozytywy, między innymi hartowanie małego organizmu czy pogrom dla wirusów. Zastosować ubiór wielowarstwowy zarówno dla malucha, jak i dla siebie, i poruszać się tempem allegro ma non troppo.
©©mARquez
P.S. Resolución para el 2016: aceptaré que no tengo amigos.
Subskrybuj:
Posty (Atom)