17 września 2017

Litwa 2017 z dzieckiem

Po 10 dniach pobytu uważam, że Litwa to przyjazny kraj do podróżowania z małym dzieckiem (my: z dwulatką).
1. Dla zmotoryzowanych: dobre i niezatłoczone drogi.
2. Darmowe bilety kolejowe dla dwulatków.
3. Smaczne i całkiem zdrowe jedzenie (my: zupa dnia) nawet w punktach gastronomicznych, które w Polsce omijam szerokim łukiem, czyli np. przy drogach. Foteliki dla maluchów są normą nawet tam. Z przewijakami już gorzej - nie przypominam sobie ani jednego, ale też nie potrzebowaliśmy, więc może nie zwróciłam uwagi.
4. Place zabaw dla dzieci: nawet obok przydrożnego baru stawia się huśtawkę, a Połąga jest pod tym względem w ścisłej czołówce: 



5. Dziecko w restauracji: w Wilnie oferowano nam kolorowanki do zabicia czasu, w Kownie - balonik stanowiący element wystroju wnętrza lokalu. Kącik dla dzieci to standard.
6. Przechodnie byli pozytywnie nastawieni do małej Mi, ale mieli większy dystans do nieznanego sobie dziecka niż się to zdarza w PL - dla mnie to zaleta.

Czyli wszystko pięknie, ale...
Negatyw jest właściwie jeden: kontakty Mi z dziećmi. Zdarzyło się, że któreś wytknęło ją palcem ze śmiechem, inne było agresywne. Mi wróciła ze strachem przed dziećmi (na widok dziecka - oprócz niemowlaków - ucieka w popłochu). Przyczyną nieżyczliwych zachowań była zapewne ujawniona przez Mi (nawet na reprezentowanym przez dwulatkę poziomie biegłości językowej) nieznajomość litewskiego/rosyjskiego. Daje do myślenia, że zwróciło to uwagę dzieci i wywołało takie, a nie inne ich reakcje.

6 sierpnia 2017

rowerem 2


75 km.
Piękne widoki Czerska ze szlaku wzdłuż Wisły.
Słynny przejazd pod mostkiem przed premią górską na Górę Kalwarię niedługo przestanie istnieć, bo budują tam drogę. Za to na szlaku wzdłuż wału nic się nie zmieniło.
Z dzieckiem się da, ale raczej w odcinkach.

30 lipca 2017

rowerem 1

52 km.
Fajne miejsce biwakowe w Czachówku nad kanałem Czarna. Drugie - nad Jeziorką.
Z dzieckiem się da oprócz jednego odcinka o silnym zakomarzeniu.

22 czerwca 2017

Nie baw się więcej kulą ziemską

Jakie wymyślić słowa dla ciebie gdy nie ma słów?
Jakie odnaleźć znaki na niebie pochmurnym już?

(Ewa Lipska, muz. Grzegorz Turnau)

22 maja 2017

4 dni we Wrocławiu

To był udany wyjazd.
1. Trasa stolyca-Wrocław zajęła w tamtą stronę 4h (z godzinnym postojem), z powrotem - trochę ponad 3h (bez postoju). Postój na MOP-ie (w urzędniczej nowomowie: Miejsce Obsługi Pasażerów!) ciekawy dla dziecka: był plac zabaw, pompa z pitną wodą, altanki do pojedzenia. Nie było przewijaka w toaletach.
©©ovana
2. Nocleg tutaj sympatyczny. Miejsce blisko Ostrowa Tumskiego, przyjazne dzieciom: dzieciaci landlordowie, pudło zabawek, malowidła na ścianach, fotelik do jedzenia (dość niewygodny). Brak windy (wysokie drugie piętro po pięknych ażurowych schodach), mały stolik w dobrze poza tym wyposażonej kuchni. W pobliżu market i to miejsce z pyszną lemoniadą, zupą ogórkową (na mięsie) i oryginalnym sosem do schabu (tego dnia nie mieli opcji dla wegetarian, za to dla dzieci były kolczaste klocki).
3. Pierwszy upalny dzień tej wiosny mieliśmy bardzo aktywny. Rano kontrola lekarska w pobliskiej Galerii i szybkie zakupy dla dużych. Mi wykrzykuje na widok każdego "miejskiego ciuciu". Potem rejs statkiem po Odrze z Przystani Kardynalskiej do ZOO i z powrotem (bardzo wygodne rozwiązanie z biletem całodniowym). Mi zaciekawiona nowym środkiem transportu, a rejs trwał w sam raz tyle, żeby się nie znudzić. W ZOO "apy" (szympansy) i "cicie" (lemury), a po drzemce foki. Obiad lepiej przynieść ze sobą albo zjeść gdzie indziej, bo na terenie ZOO są tylko restauracje serwujące "tradycyjną kuchnię polską": frytki z surówką (dla wegetarian), a w zestawie obiadowym ze schabowym/kiełbasą/kaszanką. Na koniec dnia sandałki dla Mi - wybrała takie, które łatwo  jej było założyć.
4. Drugiego dnia 10 stopni zimniej. Próba zdobycia Ślęży czerwonym szlakiem z Sobótki zakończona częściowym sukcesem, bo Mi podobało się w nosidle tylko przez 20 minut, do momentu wejścia na leśną ścieżkę. Może jest jeszcze za mała na góry. Szczyt zdobyła mama.
Szlak do pokonania przez starsze dzieci. Zaczyna się przy przystanku PKS w Sobótce, jest średnio stromy, w górnej części po kamieniach, ok. 1,5 godziny podejścia, w dół godzina. Najszybszym, ale i najbardziej stromym szlakiem na Ślężę jest ten z Przełęczy Tąpadła (ok. 30 min. w górę). Według map szlak żółty idzie przez Wieżycę (tam schronisko) i jest niewiele dłuższy (w dół o ok. 20 min.)
Może Ślęża będzie pierwszą górą Milenki? Na razie uczymy się iść razem w kierunku zamierzonym przez rodziców.
5. Ostatniego dnia odwiedziliśmy Dworzec Główny i przespacerowaliśmy się ulicą Kołłątaja. Inne kolejkowe atrakcje zostały na następną wizytę. Zakończyliśmy rodzinnym obiadem w makaroniarni (fotelik dla dzieci, brak przewijaka).

30 kwietnia 2017

wolność dzięki dziecku

Dziś stworzyłam niebo. Przyklejałam gwiazdki na suficie pokoju Mi i czułam się trochę jak stwórca, wymyślając układ gwiazd.
Da się dojść do takiego etapu (wolności? kreatywności?) innymi drogami. Niektórzy tacy po prostu są. Ja zaczynam być dzięki dziecku.

23 kwietnia 2017

22:30

Ostatnio kilkakrotnie już zdarzyło się, że mniej więcej o tej porze (czyli po pierwszym cyklu snu) zaczęła dawać o sobie znać jakaś choroba Mimi. Ale mam szerszą refleksję: nawet jeśli przesypia noc, ale widać/słychać, że gorzej śpi (stęka, pojękuje, wierci się), to raczej jest to zwiastun choroby. A jest taki wyrazisty, bo zwykle Mimi "odrabia" swoje noce. Kolejny raz cieszę się, że ją tego nauczyliśmy.

14 kwietnia 2017

obniżenie terenu

Hoy me he dado cuenta: no hay nadie que me quiera sin condiciones, como yo la quiero a Mi. Me siento tan sola, abandonada, inútil. Me siento muerta.

13 kwietnia 2017

po pierwsze: nie szkodzić?

Lekarz pediatra (Falck na Sapieżyńskiej w Warszawie, całodobowy dyżur w ramach NFZ) zapisał Mi antybiotyk na... alergię po antybiotyku. Postawił błędną diagnozę: szkarlatyna (po 7 dniach na antybiotyku nie miała szans się rozwinąć). Powiedział, że podanie antybiotyku będzie mniejszym złem niż niepodanie go, a probiotyk uzupełni niedobory flory bakteryjnej.
Skutki mniejszego zła:
1. nie pojechaliśmy na fajną imprezę rodzinną, żeby nie pozarażać.
2. nie wysłaliśmy Mi na zajęcia w tygodniu i izolowaliśmy ją od dzieci na ulicy, żeby nie pozarażać (choć 24 godziny po podaniu antybiotyku chory na szkarlatynę nie zaraża).
3. niania odmówiła przyjścia do pracy, żeby się nie zarazić (choć 24 godziny po podaniu, itd... Z zachowaniem skali, zadziałał tu mechanizm taki jak przy strachu przed chorymi na AIDS). Musieliśmy przearanżować nasz grafik pracowy, mniej zarobiliśmy i przetestowaliśmy nianię w sytuacji specjalnej (wynik testu: SUSPENDED).
4. zaognienie w okolicach intymnych Mi spowodowane wycięciem w pień tamtejszych naturalnych bakterii. Aż kiepsko spała w nocy z tego powodu.
5. jedna wizyta u lekarza więcej, czyli jeden silny stres więcej dla Mi. Na wizycie korekta diagnozy, odstawienie drugiego antybiotyku i zapisanie leku antyalergicznego.
6. w sumie Mi 11 dni na antybiotykach zamiast 7.

Przy pierwszej infekcji inny lekarz Falck też postawił diagnozę "na wyrost". Można go usprawiedliwiać o tyle, że nie miał do dyspozycji narzędzi diagnostycznych (rentgen, badanie białka CR-aktywnego), których użyto na ostrym dyżurze i odesłano Mi do domu, zamiast na szpitalne łóżko. Zresztą o te dodatkowe badania też w szpitalu trzeba było zawalczyć.
Dlaczego lekarze zapisują leki, zanim sprawdzą, na co chory jest pacjent? Dlaczego wolą zamknąć go w szpitalu, choć nawet dla dorosłego to nieprzyjemna sprawa, a co dopiero dla małego dziecka (i jego rodziców, którzy - bywa - trafiają na szpitalną podłogę bez jedzenia)? Czy to niefortunny zbieg okoliczności, że dwaj lekarze z Falck postawili błędne diagnozy?

27 marca 2017

Pokot

2017, reż. Agnieszka Holland, Kasia Adamik
tytuł angielski: Spoor

Wielowątkowy. Piękne pejzaże i zdjęcia przyrody. Finał antyczny i bajeczkowy. Trochę zbyt czarno-biało, przez co film traci na wiarygodności, ale nie pozwala nie pomyśleć.
"W Kotlinie Kłodzkiej mroczno".

19 marca 2017

Kwiat wiśni i czerwona fasola

An (Sweet Bean), reż. Naomi Kawase (2015)

Niespieszna opowieść. Niezwykle kompletny obraz-japoński drzeworyt kilkorga bohaterów, którzy mają przeszłość piętnującą ich w społeczeństwie i pasję i wrażliwość, które pozwalają im trwać.

koniec KP

Po 21 miesiącach koniec epoki karmienia spowodowany koniecznością medyczną. Epoki największej bliskości między Mi a mami (nie licząc okresu ciąży). Będzie mi tego bardzo brakowało, choć oczywiście wymyślimy sobie nowe rytuały i oczywiście często miałam tego dość. Chcę zapamiętać małą miękką główkę w ramionach, ciałko początkowo otulane jednym ramieniem, a pod koniec niecierpliwie wiercące się i niemal wgryzające we mnie, jakby Mi próbowała wrócić w ten sposób do wnętrza mojego ciała, skąd przyszła i gdzie była najszczęśliwsza. Płaczę.

26 stycznia 2017

Slovenia: Bled

On the third day of my stay I went to Bled, about an hour by train+a walk from the capital. With the sun and blue sky, the views of the frozen lake Bled and the island in the middle were formidable.




©©ovana

25 stycznia 2017

Słowenia: Lublana

My first study visit was to Slovenia. In Ljubljana, it was cold and cloudy. The city is medium-sized (I walked everywhere), seems well-preserved and functional. Many people rode a bicycle in spite of ice on the pavement.








©©ovana

14 stycznia 2017

dziecko chore nocą

Nagły atak choroby.
Noc.
Najczarniejsza pierwsza myśl.
Potem stopniowe rozpoznawanie, co się dzieje i dostosowywanie zachowań. Kiedy sytuacja jest opanowana, odrętwienie.

Czuję się zbyt słabo przygotowana do choroby dziecka, kiedy jeszcze bardziej niż zwykle mam być "krok przed", brakuje mi wiedzy, a chodzi o zdrowie/życie.

7 stycznia 2017

1 stycznia 2017

Suwalszczyzna 2016/17

Coroczny wyjazd na Suwalszczyznę w tym roku z chodzącą Mi.
Podróż nieprzewidywalna: w jedną stronę szybka prawie tak, jak jadący równolegle bez dziecka, w drugą rozwleczona i męcząca.
Mi szczęśliwa w towarzystwie bliskich, kochających dorosłych.
Odwiedziliśmy wystawę Beksińskiego obecną akurat w Muzeum Okręgowym w Su (jeszcze jest! do 30 marca!) - temat niedziecięcy, ale Mi była zachwycona nową przestrzenią do poznania.
A&J wyskoczyli na dzień do Grodna - wyprawa udana, ale ze względu na niewygody przekraczania granicy lepiej mieć więcej czasu. Kraj na pierwszy rzut oka spokojny i uporządkowany, skromny.

©©gg
©©ovana