GBUREK
Książę Jakub zwany Gburek
Wszedł z wojskami na pagórek
Kneź Władysław manewr zoczył
Na pagórek z wojskiem wkroczył
Więc przebiegły książę Gburek
Cofnął wojska za pagórek
Kneź Władysław manewr zoczył
Na pagórek z wojskiem wkroczył
Co ujrzawszy książę Gburek
Nagłym szturmem wziął pagórek
Przed wojskami księcia Gburka
Kneź Władysław zbiegł z pagórka.
Jak podają stare kroniki
Bitwa trwała niedziel sześć
Aż wreszcie rankiem w dniu św. Medarda...
Książę Jakub zwany Gburek
Nowym szturmem wziął pagórek
Przed wojskami księcia Gburka
Kneź Władysław zbiegł z pagórka.
Więc przebiegły książę Gburek
Cofnął wojska za pagórek
Kneź Władysław manewr zoczył
Na pagórek z wojskiem wkroczył.
Oba wojska bitne były
Lecz pagórka nie zdobyły
Bo licznymi przemarszami
W proch roztarły go butami.
Z tego morał płynie strugą
Chcesz coś robić – nie rób długo.
HISTORIA POWODÓW ROZPIJANIA SIĘ NARODU
Zacny człowiek pradziad mój, który przeżył tu lat parę
Cały ziemski żywot swój spędził bijąc się wciąż z carem
Ciągle tylko szable w dłoń, jak mawiała nasza niania:
W domu rzadko Panicz był, bo się szlajał po powstaniach
Ale kiedy czasem wpadł szeptał cud, że jeszcze żyję
Potem do kredensu szedł i do rana dawał w szyję
Stąd i okoliczny lud też wypijał wódki w bród
A z kolei dziadek mój, to się chował po jałowcach
Skąd granatem w każdą noc rzucał wciąż do hitlerowca
Co dzień tylko broń za pas i nie było w domu chłopa
Jak mawiała niania nam: Pan się szlaja po okopach
Ale kiedy czasem wpadł szepnął cud, że jeszcze żyję
Potem do piwnicy szedł i do rana dawał w szyję
Stąd i okoliczny lud też wypijał wódki w bród
Za to ojciec dobry mój, chociaż zderzył się z urzędem
Tak do wuja mówił: Ja przez komunę pić nie będę
I być może z racji tej, nie wykluczam, Boże mój
Chociaż ojciec trzeźwym był to się strasznie rozpił wuj
Tylko kiedy do nas wpadł szeptał cud, że jeszcze żyję
Potem ojca kartki brał i przez partię dawał w szyję
Stąd i okoliczny lud też wypijał wódki w bród
Potem mnie dopadło też, żeby pić na własnych śmieciach
Lecz nieszczęściem moim jest, że się ustrój wziął rozleciał
Ale przestać nie mam jak, więc do kumpli i sumienia
Mówię przyszedł wreszcie czas, żeby pić z przyzwyczajenia
Za to pointa gorzko brzmi, że najgorzej dla narodu
Kiedy przestać nie ma jak, choć nie widać już powodów
Stąd i okoliczny lud wciąż wypija wódki w bród
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz