Mało wielce szanownych spotyka się gości.
Lecz w ostatnią sobotę, na lipiec dziewiąty
Zacne grono przybyło w Borkowiane kąty.
Na zagrodę zjeżdżają wozy oraz bryki,
Słychać nuty harmonii, raźno rżą koniki.
Obok starej chałupy u Mirka Pilzaka
Jakoweś się zbirają; musi będzie draka.
Barwne suknie łopocą Babek z Zawitały,
Co zawdy w Kazimierzu tak piknie śpiwały.
Do stojących w ordynku w mundurach żołnierzy
Sam Komendant Kucharski dziarskim krokiem bieży.
Konie każe zaprzęgać, sam usadza gości,
Dla tych najznamienitszych godne miejsca mości.
Kiedy każden już trafił do swego pojazdu
Komendant daje szablą sygnał do odjazdu.
A w pierwszej kolejności bryczką Marian rusza,
Klaczka dziarsko kłusuje, raduje się dusza.
Zaś woźnica na koźle z należną atencją
Dostojnie trzyma wodze, zachwyca prezencją.
Zaś w drugim wozie grupa gwarna i wesoła
Mietek tnie na harmonii, śpiew słychać dokoła.
Stanisław tu dyrygent, śmieją się kobity,
Od tych jego toastów z własnej okowity.
Za to trzecim gna młodzież, to przeszłość narodu,
Wozu nie zatrzymują, prą ostro do przodu.
Niejednego zdumiewa, czasem zazdrość budzi,
Że takowa przejażdżka wcale ich nie nudzi.
W czwartym wozie seniorzy w słusznej już metryce,
Co to lekcje historii zdawali w praktyce.
Własną krwią zaświadczali jak Ojczyzny bronić,
Ślady owych wydarzeń trzeba teraz chronić.
Piąta, Mirkowa bryczka ślicznie wystrugana,
Polerował ją naftą od samego rana,
By zacnym Kombatantom przybyłym z Lublina,
Z nijakich dyskomfortów nie zrzedła wnet mina.
Komendant w czwartym wozie wszystko ma na oku,
Dzwoni do tych na przedzie, pogania tych z boku.
Na postojach minione opowiada dzieje,
O których świadczą groby schowane gdzieś w knieje.
We wsiach ludzie zdziwieni przecierają oczy,
Żołnierz Polski na koniach znowu do nas wkroczył!!!!.
O Najświętsza Panienko, wiwat Wszyscy Święci,
Niejednemu z nostalgią łza się w oku kręci.
Zajeżdża kawalkada pod Okrzejski kopiec,
Wznosił go Naród cały, nasz Dziad i nasz Ociec.
Józef i Jan stanęli jak warta po bokach;
W trzydziestym ósmym byli także na Okrzejskich stokach.
Gdy ceremoniał wokół kopca został zakończony,
Do kościoła zjechalim, gdzie Henryk był chrzczony.
Ksiądz Proboszcz piękną lekcje historii nam sprawił,
Lepiej niźli liturgią świetnie nas zabawił.
I tak to objechawszy wioski oraz sioła
Do Borek powróciła kompania wesoła.
By rozdziać się z mundurów, siąść w okrąg na trawie
I przy blasku ogniska oddać się zabawie.
Tu Stanisław podczaszy wśród ciżby rej wodzi,
Temu miodu polewa, tamtej gorycz słodzi,
Niczego nie brakuje, wszystkim by się chciało,
By owej tradycyji też zadość się stało.
Motto
Wielkie podziękowania dla calutkiej Grupy,
Że Mirek nas zaprosił do swojej chałupy.
Bo wszakże w rzeczy samej jest to za ich sprawą,
Że można tak pięknie łączyć historię z zabawą.
I ja też tam byłem, świetnie się bawiłem,
I jak co jeszcze bedzie, pojadziem na przedzie.
gościnnie: mEla
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz