24 marca 2012

K. I. Gałczyński "Strasna zaba"

Pewna pani na Marsałkowskiej
kupowała synkę z groskiem
w towazystwie swego męza, ponurego draba;
wychodzą ze sklepu,
pani w sloch, w ksyk i w lament: - Męzu, och, och!
popats, popats, jaka strasna zaba!
Mąz był wyzsy uzędnik, psetarł mgłę w okulaze
i mówi: - Zecywiście coś skace po trotuaze!
cy to zaba, cy tez nie,
w kazdym razie ja tym zainteresuję się;
zaraz zadzwonię do Cesława,
a Cesław niech zadzwoni do Symona -
nie wypada, zeby Warsawa
była na "takie coś" narazona.
Dzwonili, dzwonili i po tsech latach
wrescie schwytano zabę koło Nowego Świata;
a zeby sprawa zaby nie odesła w mglistość,
uządzono historycną urocystość;
ustawiono trybuny,
spędzono tłumy,"Stselców" i "Federastów"
słowem, całe miasto.
Potem na trybunę wesła Wysoka Figura
i kiedy odgzmiały wsystkie "hurra",
Wysoka Figura zece tak:
- Wspólnym wysiłkiem ządu i społeceństwa
pozbyliśmy się zabiego bezeceństwa
panowie, do góry głowy i syje!
A społeceństwo: - Zecywiście,
dobze, ze tę zabę złapaliście,
wsyscy pseto zawołajmy : "Niech zyje!"

21 marca 2012

zmiana sezonu kibica

Sezon sportów zimowych zakończony - gratulujemy Justynie!

źródło 1, 2
Sezon sportów letnich rozpoczęty - gratulujemy Mai!

źródło 1&2

10 marca 2012

sobota - kąpanie (?) kota

Jedne mają kota na punkcie wczasów
W piątek czy świątek hejże do lasu.
Inne mają kota na punkcie panów
W piątek czy świątek ruszają na łów.
W piątek świątek ruszają na łów.

A ja mam kota na punkcie kota
I co sobota dręczę go.
Bo ja mam kota na punkcie kota
To jest robota ho, ho, ho

Jedni mają kota na punkcie działań
Dusza w nich płonie, serce w nich pała.
Inni mają kota na punkcie spania
I śpią wytrwale nawet przy paniach.
Drzemią sobie nawet przy paniach.

A ja mam kota na punkcie kota
I co sobota dręczę go.
Bo ja mam kota na punkcie kota
To jest robota ho, ho, ho

Ja mojego kota polecam grzecznie
Bo tamte wszystkie nie są bezpieczne.
Bo prędzej czy później świat je porzuci
I razem ze mną piosnkę zanuci.
Razem ze mną piosnkę zanuci.

My mamy kota na punkcie kota
I co sobota dręczym go.
My mamy kota na punkcie kota
To jest robota ho, ho, ho

/My mamy kota, sł. Agnieszka Osiecka/

W roli dręczonego kota - Hultaj z Su.

©©AW-K (gościnnie)

9 marca 2012

sezon rowerowy START

Złotokłos, Łoś ca 35 km, rower.

START: Piaseczno, w prawo Brzechwy, w lewo Krzywa, w lewo Orężna, Jazgarzewszczyzna, Łoziska, w lewo Bobrowiec, w prawo Wilcza Góra, w lewo Władysławów, Wola Gołkowska, w prawo ul. Rybna.
Na rogu dom w rozbiórce, kapliczka wnękowa szyba rozbita, szprosy połamane. Po prawo za tablicą z nazwą miejscowości uporządkowany, widać więcej grobów, powbijane jakieś słupki jakby wytyczali drogę. Dalej prosto drogą gruntową. Krzyż rurkowy obok powalonego, wypalonego drzewa.
Nadal gruntową wzdłuż betonowego ogrodzenia do młyna w Głoskowie ul. Milenium 92 A.
Dąb pomnik przyrody za mostkiem po prawo. W prawo Baszkówka ambona, tama bobrów.
Wólka Pracka: gołębie, ul. Ogrodowa 16.
Wólka Pracka: krzyż drewniany przy alei wierzbowej.
Złotokłos: czworaki, Dworek, kościół, zalew. Wreszcie można było wejść w te chaszcze i coś zobaczyć. Choć nie jest to nic budującego. Zalew opanowały bobry, dworek i okolice menele. Bałagan totalny, a przecież obok jest kościół.
W lewo w ul. 3 Maja. Krzyż stalowy pod obejmującymi się drzewami ul. Grottgera.
W lewo w Targową. Objazd w prawo do torów i powrót na 3 Maja. Herbata i ciacho w kawiarni po lewo.
Dalej Henryków Urocze, dojazd do Gromadzkiej (trasa Piaseczno - Tarczyn) w prawo i zaraz w lewo na zielony szlak drogą polną. Wzdłuż Jeziorki do mostu na ul. Tarczyńskiej w Łosiu. Na skrzyżowaniu w lewo w Prażmowską. Po prawej krzyż drewniany.
Bogatki: kapliczka figura MB oszklona na cokole w szarfach po prawo ul Królewska 64. Krzyż rurkowy po lewo ul. Królewska 175.
Figura MB na postumencie w lesie, tzw. Figura Eli J., bo pali tam światełko. Wokół poobcinane gałęzie, lepiej widać. Za nią parking i nowa wiata. To początek ścieżki dydaktycznej GONNA SOSNA. Jak widać, leśnicy z lasów Chojnowski niezawodni.
Po prawo cmentarz wojenny 1915. Dostawiono nową tablicę informacyjną.
Wólka Pęcherska. Tu też obcięto gałęzie, więc i lepiej widać Dworek.
Krzyż rurkowy po prawo za płotkiem.
Prosto ulicą Główną do Jazgarzewa. Po prawo Cmentarz. Zdjęcia grobów, w tym tych trzech głównych patriotycznych, historycznych.
W lewo Dworska do Zalesia, w prawo Pod Bateriami powrót do Piaseczna.
©©ARTeam

1 marca 2012

vivat Żelechów

Z Żelechowem to było tak, że od dzieciństwa znałem tę nazwę, ale samego miasta nigdy nie widziałem. Kiedy wraz z mamą ruszaliśmy z tobołami na wakacje, zawsze mięliśmy bilety prosto do Zosina. Ale przy powrocie bywało różnie. Pamiętam, że żeby się załapać na miejscówkę, dziadek wozem podwoził nas do Sobieszyna, bo autobusy z Baranowa były mniej zatłoczone. Ale mamie, która jeździła częściej, zdarzało się złapać autobus do Ryk i tam czekać na pierwszy lepszy do Warszawy. I wtedy trafiał się ten autobus "bez wsie", czyli właśnie przez Żelechów. Jechał on znacznie dłużej, zatrzymywał się "na żądanie", czyli za parę złoty przy obejściach, żeby ludzie wracający z targu nie musieli taszczyć zakupów. Dlatego od tego czasu jazda przez Żelechów kojarzy mi się ze straszną mitręgą. A przypominam, że tych autobusów nie było za dużo, panował tłok i jak to napomykał Nalberczak, jak był przepełniony, to nie przystawał na wiejskich przystankach.
Ale już sam autobus Jelcz typu "ogórek" to było coś! Jak tylko była okazja i dobra wola kierowcy, ładowałem się na miejsce obok niego. Widziałem wtedy drogę, to co robi kierowca z wajchą skrzyni biegów, a czasem to i asfalt pod dziurawą podłogą. Raz nawet jechałem na osłonie silnika-to był taki jakby odwrócony wielki kosz przykryty ceratą obok kierowcy, na którym siadać nie było można, ale w warunkach przepełnienia dobra wola kierowcy była decydująca. A kiedyś jak się autobus popsuł to kierowca podniósł tę maskę i grzebał coś, a ja nie mogłem oderwać oczu od tych wszystkich bajerów.
Do dziś pamiętam dźwięki, jakie wydawał silnik. Mówiło się wtedy "rzęzi jak Jelcz pod górkę", ale dla mnie to był piękny dźwięk, przypominający szczenięce lata. Jakieś 5 lat temu jechałem takim egzemplarzem po pętli bieszczadzkiej. Folklor!! Autobus był pusty, więc jak zwykle zaraz wylądowałem obok kierowcy. Wentylacja przez resztki podłogi w dziurach zapewniona, zamykałem oczy na zakrętach-agrafkach, a kierowca śmiał się do rozpuku: "Panie, nie bój się Pan. Teraz latem to jest pryszcz, ale zimą? I wiesz Pan, jeżdżę tu 27 lat i nigdy, nawet zimą, jeszcze się nie opóźniłem". Oczywiście, wysiedliśmy "na żądanie" i znów było tak, jak za dawnych dobrych-złych lat.
Korzystając więc z okazji 29 lutego w Dzień Imagineskopi zbaczam z trasy 17 na Ryki, skręcam na Dudki i "bez wsie" jadę na Żelechów.

Przed Trojanowem w lewo na Dudki. Krzyż drewniany stary po skręcie zaraz po prawo pod drzewem.
Kapliczka skrzynkowa na słupku przy skręcie w lewo na Ochodne 1.
Kębłów: kapliczka z figurką za szybą przed posesją 14 po prawo.
Żelechów.Ratusz.
Kościół parafialny pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie.
Nowy kirkut przy skrzyżowaniu ulic Chłopickiego i Reymonta, na którym znajduje się około 200 macew.
Kapliczka skrzynkowa z figurą MB na postumencie POD TWOJĄ OBRONĘ UCIEKAMY SIĘ 1983 R. w posesji Staszica 6 r/ Przeskok.
Figura Jezusa Serca Miłosiernego NAJŚWIĘTSZE SERCE JEZUSA PRZYJDŹ KRÓLESTWO TWOJE PAMIĄTKA POŚWIĘCENIA PARAFJI N.SERCU JEZUSA 1925 obok plebanii.
Kapliczka św. Jana Nepomucena (nepomuk) przy skrzyżowaniu ulic Długiej i Chłopickiego. Powstała na początku XIX wieku. Jest to słupowa, czworoboczna, murowana i otynkowana kapliczka. Figura świętego, także pochodząca z tego okresu, przykryta jest daszkiem pokrytym dachówką.
©©ARTeam