12 lipca 2016

roczniak in progress

To wzruszające, jak harmonijnie rozwija się Mi: fizycznie, psychicznie i emocjonalnie.

CIAŁO. Aktualnie ćwiczy chodzenie (za rączki albo z przysposobionym chodzikiem), z przyjemnością sama kładzie się na plecki, a na rękach ze śmiechem wygina do tyłu, żeby popatrzeć w niebo/sufit. Sama pije - aż prawie za dużo i wylewając na siebie. Próbuje zakładać skarpetki i buty swoje i dorosłe.

PSYCHIKA. Na zadawane pytania odpowiada "tak" lub milczy, jeśli czegoś nie chce. To już rozmowa! Pamięta bliskich, pamięta rozkład dnia. Rozpoznaje znane obiekty, na nieznane dźwięki reaguje wyraźnym zdziwieniem i oczekuje wyjaśnienia.

EMOCJE. Kiedy wychodzi na spacer z babcią, musi przytulić się do mamy tak długo, aż zdecyduje, żeby przejść na ręce babci. Decyzję o oddzieleniu się od mamy podejmuje sama. Sama też zaczęła decydować się na zaśnięcie w czasie obrządku po kąpieli.

Wzrusza mnie to dziecko in progress, z porozpoczynanymi różnymi wątkami. Zdumiewa - że to wszystko dzieje się właściwie samo, wychodzi z genetycznie zapisanej ścieżki rozwoju. Mi jest jak kula, którą my, rodzice, potoczyliśmy po podłodze, a teraz pozostaje nam delikatnie, uważnie  i z zaufaniem modyfikować drogę, którą się toczy, jeśli tego wymaga. Byle nie zepsuć.