Ballada F-dur. Przypomniało mi się, jak w podstawówce próbowałam to "rozczytać", bo początek w nutach wydawał się łatwy. Jak to dawno! Ile pasji we mnie wtedy było, żeby walczyć z nie moim instrumentem i wgryzać się w tę trudną muzykę!
Chęć gry na fortepianie ostatecznie zabiły we mnie lekcje "fortepianu ogólnego" na Akademii. Miałam grać na egzaminie "Arabeskę" Debussy'ego. Ćwiczyłam ją z przyjemnością, bo to piękny utwór, choć efektów nie było widać. Tuż przed egzaminem profa powiedziała, że zagram coś innego, jakiś prościutki śmieć, nie pamiętam nawet, co to było. Nie wyjaśniła swojej decyzji, prawdopodobnie wstydziła się mojego poziomu, który przecież świadczył o niej. Nie protestowałam, bo wtedy nie protestowałam wobec niczego. Z opóźnieniem dotarło do mnie, co właściwie zaszło. Było, minęło, to tylko kolejny owoc edukacji w szacownej placówce.
Chęć gry na fortepianie ostatecznie zabiły we mnie lekcje "fortepianu ogólnego" na Akademii. Miałam grać na egzaminie "Arabeskę" Debussy'ego. Ćwiczyłam ją z przyjemnością, bo to piękny utwór, choć efektów nie było widać. Tuż przed egzaminem profa powiedziała, że zagram coś innego, jakiś prościutki śmieć, nie pamiętam nawet, co to było. Nie wyjaśniła swojej decyzji, prawdopodobnie wstydziła się mojego poziomu, który przecież świadczył o niej. Nie protestowałam, bo wtedy nie protestowałam wobec niczego. Z opóźnieniem dotarło do mnie, co właściwie zaszło. Było, minęło, to tylko kolejny owoc edukacji w szacownej placówce.