14 maja 2014

rowerzyści w Sanse

Rowerzyści w Sanse mają dobrze. Nawet jeśli jest obowiązek prowadzenia roweru po chodniku (wiem od strażnika miejskiego). Potrzeby rowerzystów są dostrzegane i uwzględniane, a oni sami z kolei starają się dobrze współegzystować z innymi użytkownikami miejskiej przestrzeni, jeżdżąc kulturalnie.
Jakie potrzeby mają rowerzyści? Po pierwsze: muszą gdzieś przechowywać rowery. W moim budynku przystosowano do tego parter patio (po wielu rowerach widać, że dawno nie było używane, ale ostatnio pojawiły się i nówki). Są też - rdzewiejące - poprzyczepiane do ulicznych stojaków:
Po drugie: rowerzyści muszą jakoś poruszać się rowerami w przestrzeni miejskiej. Oto kilka ścieżek rowerowych z Donostii i okolic:
Oświetlony tunel i czytelnie oznakowana organizacja ruchu na ścieżce:
Troska o bezpieczeństwo rowerzysty na drodze publicznej:
Po trzecie: rowerzystą możesz być nawet siedząc na ławce na nadrzecznym deptaku:
Po czwarte: rowerzysta może czasem stawać się motocyklistą i chcieć gdzieś zaparkować swój skuter (wydaje mi się, że bezpłatnie):
Wprawdzie ostatnio podsłuchałam rozmowę, w której pani zwracała uwagę na ciclistas y perros (rowerzyści i psy) tonem typu "to dwa wielkie zagrożenia", ale trudno. I tak się zachwycam. Koniarze mają gorzej:
©©ovana