©©ovana |
21 stycznia 2019
17 września 2017
Litwa 2017 z dzieckiem
Po 10 dniach pobytu uważam, że Litwa to przyjazny kraj do podróżowania z małym dzieckiem (my: z dwulatką).
1. Dla zmotoryzowanych: dobre i niezatłoczone drogi.
2. Darmowe bilety kolejowe dla dwulatków.
3. Smaczne i całkiem zdrowe jedzenie (my: zupa dnia) nawet w punktach gastronomicznych, które w Polsce omijam szerokim łukiem, czyli np. przy drogach. Foteliki dla maluchów są normą nawet tam. Z przewijakami już gorzej - nie przypominam sobie ani jednego, ale też nie potrzebowaliśmy, więc może nie zwróciłam uwagi.
4. Place zabaw dla dzieci: nawet obok przydrożnego baru stawia się huśtawkę, a Połąga jest pod tym względem w ścisłej czołówce:
5. Dziecko w restauracji: w Wilnie oferowano nam kolorowanki do zabicia czasu, w Kownie - balonik stanowiący element wystroju wnętrza lokalu. Kącik dla dzieci to standard.
6. Przechodnie byli pozytywnie nastawieni do małej Mi, ale mieli większy dystans do nieznanego sobie dziecka niż się to zdarza w PL - dla mnie to zaleta.
Czyli wszystko pięknie, ale...
Negatyw jest właściwie jeden: kontakty Mi z dziećmi. Zdarzyło się, że któreś wytknęło ją palcem ze śmiechem, inne było agresywne. Mi wróciła ze strachem przed dziećmi (na widok dziecka - oprócz niemowlaków - ucieka w popłochu). Przyczyną nieżyczliwych zachowań była zapewne ujawniona przez Mi (nawet na reprezentowanym przez dwulatkę poziomie biegłości językowej) nieznajomość litewskiego/rosyjskiego. Daje do myślenia, że zwróciło to uwagę dzieci i wywołało takie, a nie inne ich reakcje.
6 sierpnia 2017
rowerem 2
75 km.
Piękne widoki Czerska ze szlaku wzdłuż Wisły.
Słynny przejazd pod mostkiem przed premią górską na Górę Kalwarię niedługo przestanie istnieć, bo budują tam drogę. Za to na szlaku wzdłuż wału nic się nie zmieniło.
Z dzieckiem się da, ale raczej w odcinkach.
30 lipca 2017
rowerem 1
52 km.
Fajne miejsce biwakowe w Czachówku nad kanałem Czarna. Drugie - nad Jeziorką.
Z dzieckiem się da oprócz jednego odcinka o silnym zakomarzeniu.
Fajne miejsce biwakowe w Czachówku nad kanałem Czarna. Drugie - nad Jeziorką.
Z dzieckiem się da oprócz jednego odcinka o silnym zakomarzeniu.
22 czerwca 2017
Nie baw się więcej kulą ziemską
Jakie wymyślić słowa dla ciebie gdy nie ma słów?
Jakie odnaleźć znaki na niebie pochmurnym już?
(Ewa Lipska, muz. Grzegorz Turnau)
Jakie odnaleźć znaki na niebie pochmurnym już?
(Ewa Lipska, muz. Grzegorz Turnau)
22 maja 2017
4 dni we Wrocławiu
To był udany wyjazd.
1. Trasa stolyca-Wrocław zajęła w tamtą stronę 4h (z godzinnym postojem), z powrotem - trochę ponad 3h (bez postoju). Postój na MOP-ie (w urzędniczej nowomowie: Miejsce Obsługi Pasażerów!) ciekawy dla dziecka: był plac zabaw, pompa z pitną wodą, altanki do pojedzenia. Nie było przewijaka w toaletach.
©©ovana
2. Nocleg tutaj sympatyczny. Miejsce blisko Ostrowa Tumskiego, przyjazne dzieciom: dzieciaci landlordowie, pudło zabawek, malowidła na ścianach, fotelik do jedzenia (dość niewygodny). Brak windy (wysokie drugie piętro po pięknych ażurowych schodach), mały stolik w dobrze poza tym wyposażonej kuchni. W pobliżu market i to miejsce z pyszną lemoniadą, zupą ogórkową (na mięsie) i oryginalnym sosem do schabu (tego dnia nie mieli opcji dla wegetarian, za to dla dzieci były kolczaste klocki).
3. Pierwszy upalny dzień tej wiosny mieliśmy bardzo aktywny. Rano kontrola lekarska w pobliskiej Galerii i szybkie zakupy dla dużych. Mi wykrzykuje na widok każdego "miejskiego ciuciu". Potem rejs statkiem po Odrze z Przystani Kardynalskiej do ZOO i z powrotem (bardzo wygodne rozwiązanie z biletem całodniowym). Mi zaciekawiona nowym środkiem transportu, a rejs trwał w sam raz tyle, żeby się nie znudzić. W ZOO "apy" (szympansy) i "cicie" (lemury), a po drzemce foki. Obiad lepiej przynieść ze sobą albo zjeść gdzie indziej, bo na terenie ZOO są tylko restauracje serwujące "tradycyjną kuchnię polską": frytki z surówką (dla wegetarian), a w zestawie obiadowym ze schabowym/kiełbasą/kaszanką. Na koniec dnia sandałki dla Mi - wybrała takie, które łatwo jej było założyć.
4. Drugiego dnia 10 stopni zimniej. Próba zdobycia Ślęży czerwonym szlakiem z Sobótki zakończona częściowym sukcesem, bo Mi podobało się w nosidle tylko przez 20 minut, do momentu wejścia na leśną ścieżkę. Może jest jeszcze za mała na góry. Szczyt zdobyła mama.
Szlak do pokonania przez starsze dzieci. Zaczyna się przy przystanku PKS w Sobótce, jest średnio stromy, w górnej części po kamieniach, ok. 1,5 godziny podejścia, w dół godzina. Najszybszym, ale i najbardziej stromym szlakiem na Ślężę jest ten z Przełęczy Tąpadła (ok. 30 min. w górę). Według map szlak żółty idzie przez Wieżycę (tam schronisko) i jest niewiele dłuższy (w dół o ok. 20 min.)
Może Ślęża będzie pierwszą górą Milenki? Na razie uczymy się iść razem w kierunku zamierzonym przez rodziców.
5. Ostatniego dnia odwiedziliśmy Dworzec Główny i przespacerowaliśmy się ulicą Kołłątaja. Inne kolejkowe atrakcje zostały na następną wizytę. Zakończyliśmy rodzinnym obiadem w makaroniarni (fotelik dla dzieci, brak przewijaka).
30 kwietnia 2017
wolność dzięki dziecku
Dziś stworzyłam niebo. Przyklejałam gwiazdki na suficie pokoju Mi i czułam się trochę jak stwórca, wymyślając układ gwiazd.
Da się dojść do takiego etapu (wolności? kreatywności?) innymi drogami. Niektórzy tacy po prostu są. Ja zaczynam być dzięki dziecku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)